Kochani! Chciałabym powiedzieć Wam, że kleszcze zimą też niestety są. Skąd to wiem? Doświadczyłam tego na własnym psie, owczarku niemieckim długowłosym, który wabi się Vader. Ma cztery lata, a już go spotkała nieprzyjemna i bardzo groźna choroba. Dlatego chcę się podzielić z Wami historią, która zdarzyła się przed naszymi wakacjami zimowymi, bo mój pies “złapał” kleszcza i zachorował na chorobę odkleszczową – babeszjozę. Pewnego dnia poszłam z rodziną na spacer z pieskiem. Wszystko było dobrze do czasu gdy kilka dni później wróciłam ze szkoły i zobaczyłam, że Vader ma spuchnięty nos Na początku to było nawet trochę śmieszne, ale potem zamieniło się w istny koszmar. Leki które zapisał weterynarz nie pomogły, pies miał pobieraną kilka razy krew. Był osowiały nie chciał pić i jeść, nie miał siły chodzić po schodach, a pani doktor po badaniach stwierdziła że to właśnie babeszjoza. Codziennie dostawał kroplówkę i zastrzyki, pani doktor powiedziała, że 3 dni będą kluczowe dla niego, co znaczyło, że albo wygra z chorobą albo nie będziemy mogli mu pomóc. Strasznie się o niego martwiłam, ale w końcu po pięciu dniach walki zaczął zwalczać tę okropną chorobę! Zaczął jeść i pić, cieszyć się na nasz widok, ale niestety ciągle musi dostawać leki które pomagają mu wyzdrowieć; Dostał też tabletkę chroniącą przed kleszczami, zawsze go zabezpieczaliśmy przed nimi, ale wydawało nam się że zimą, między listopadem a lutym kleszcze śpią; Okazało się, że tak nie jest i dlatego chrońcie Wasze pieski przed kleszczami nawet zimą. Te choroby są różne i mogą zarazić naszego pieska, a najważniejsze, żeby natychmiast reagować, bo czas i szybkie podanie leków daje szanse na wyzdrowienie psa.
Pamiętajcie też – nie lekceważcie żadnego dziwnego zachowania Waszego psa!
Nie życzę nikomu tego co się stało z Vaderkiem!
Pozdrawiam Ania Broda